Dawniej domy jednorodzinne budowano, wspierając się jedynie własnymi finansami. W efekcie roboty trwały latami. Obecnie inwestorzy korzystają z kredytów, przeciąganie prac straciło więc sens. Czy jednak warto nadmiernie spieszyć się i próbować zbudować dom w ciągu jednego sezonu?
Rozpoczynając budowę domu wiosną, przy sprzyjających okolicznościach można doprowadzić do jej zakończenia jeszcze w tym samym roku kalendarzowym. Warunkiem osiągnięcia tego celu jest dokładne trzymanie się wcześniej ustalonego harmonogramu i zatrudnienie rzetelnego wykonawcy. Co najmniej kilka miesięcy dobrej pogody pozwoli wówczas na przeprowadzenie robót ziemnych, wylanie fundamentów, wzniesienie ścian, ich zadaszenie i wstawienie stolarki drzwiowej i okiennej. Czyli doprowadzenie do stanu surowego zamkniętego. W ciągu kolejnych miesięcy będzie można wykończyć dom i przed końcem roku wprowadzić się do niego. Wystarczy jednak, że po drodze pojawią niespodziewane problemy, a cały misternie ułożony plan legnie w gruzach. Nie wprowadzimy się do nowego domu przed nadejściem zimy, jeśli na czas nie dotrą na plac budowy wszystkie niezbędne materiały. O taki problem nietrudno; wystarczy utrata płynności finansowej inwestora. Kilka tygodni mokrego lata też może skutecznie pokrzyżować plany. Trzeba też pamiętać, że pośpiech związany z próbą wybudowania domu w ciągu jednego sezonu nie jest dobrym doradcą i nie sprzyja uzyskaniu wysokiej jakości prac budowlanych. Wykonawcy, starając się dotrzymać terminów, mniejszą uwagą przywiązują do zachowania odpowiednio długich przerw technologicznych. Skutki takiego wyścigu z czasem mogą okazać się opłakane i przynieść przykre efekty w postaci m.in. zawilgocenia i zagrzybienia ścian.
Warto więc rozważyć drugą opcję. Stosunkowo łagodne zimy sprawiają, że coraz częściej inwestorzy decydują się na rozpoczęcie budowy domu jesienią, licząc m.in. na to, że w tym okresie uda im się taniej kupić materiały budowlane i wynegocjować lepsze warunki z wykonawcą. Przy sprzyjających okolicznościach przed nadejściem zimy powinno udać się doprowadzić budowę do stanu surowego otwartego. Trzeba jednak pamiętać o odpowiednim zabezpieczeniu budowy na czas przerwy zimowej.W ciągu kilku miesięcy przerwy z postawionych już murów skutecznie odparuje wilgoć, a wiosną będzie można spokojnie wrócić i kontynuować przerwaną budowę. Rozdzielenie realizacji budynku na dwa sezony pozwoli na zachowanie większej elastyczności, łatwiejsze zorganizowanie pracy i lepsze zaplanowanie kolejnych jej etapów. Nie będzie się też wiązać z koniecznością niemal jednorazowego poniesienia wszystkich kosztów.